Fizykon.org - strona główna   | O witrynie |O autorze witryny | kontakt z autorem |

 

O zapisie muzyki - historia

Pierwszym historycznie sposobem zapisu dźwięku był wynaleziony przed Edisona fonograf. Jego działanie polegało na żłobieniu przez igłę ścieżek na kręcącym się jednostajnie bębnie pokrytym woskiem. Jeśli później igła odtwarzająca przebywała drogę w tak spreparowanym rowku, to sprzężona z nią membrana odtwarzała nagrany dźwięk. 

Oczywiście jakość dźwięku pierwszych urządzeń nagrywających była bardzo słaba. Jednak rok za rokiem, pomysł za pomysłem następowała poprawa. Najpierw bębny zamieniono na płytę, a proces produkcji podzielono na tworzenie płyty matki i dopiero z niej powstawały masowo nośniki końcowe. Później wynaleziono zupełnie nowe media do zapisu dźwięku:

taśma magnetofonowa, zapisująca dźwięk za pomocą zmiennego namagnesowania jej fragmentów
ścieżka dźwiękowa taśmy filmowej - gdzie dźwięk był kodowany jasnością plamek na taśmie i odczytywany fotokomórką
zapis cyfrowy - który opierać się może o różne techniki - optyczną (jak na płycie CD), magnetyczną (dyski twarde, taśmy), półprzewodnikową (karty pamięci flash), a nawet inne np. molekularne sposoby zapisu.
Do lat 80 wieku XX dominował zapis analogowy. Szczytem marzeń tamtych lat był dobry magnetofon, czy gramofon analogowy. Jakość ich dźwięku była już całkiem znośna, a niekiedy dobra. Jednak stale rosło zapotrzebowanie na odtworzenie muzyki o jakości nieodróżnialnej od oryginału. Żeby było "jak na koncercie". 

Normy hifi

Stąd pojawiły się pierwsze normy opisujące minimalne wartości jakie powinien spełniać dobry sprzęt grający. Najważniejszą taką normą była norma hifi zapisana w niemieckim standardzie DIN. W przypadku hifi chodzi najczęściej o DIN 45500. Inną znaną normą jest IEC 268.

Normy podają pewne podstawowe mierzalne parametry, jakie powinny być spełnione, aby jakość odtwarzanej muzyki była zadawalająca. Jednak dzisiaj zwraca się na nie już mniejsza uwagę. Po pierwsze dlatego, że zdecydowana większość sprzętu wypełnia je z naddatkiem (z wyjątkiem produkcji absolutnie najtańszych), a po drugie (i chyba ważniejsze), dlatego że jednak subiektywne wrażenie jakości dźwięku nie jest z owym normami ściśle związane. Okazało się, ze jeden sprzęt, relatywnie słaby pod względem mierzalnych parametrów, może dostarczyć lepszych doznań odsłuchowych, niż inny - dobrze wypadający w pomiarach. Dlatego, choć norm nie należy całkiem odrzucać, pisma audiofilskie zwracają największą uwagę na testy odsłuchowe - czy muzyka z danego wzmacniacza, odtwarzacza rzeczywiście "dobrze brzmi".

Rewolucja cyfrowa

Największą zmianę w walce o coraz lepszą jakość dźwięku przyniosło przejście na zapis cyfrowy. Wprowadzona przez Philipsa w roku 1980 płyta CD pozwalała na wielokrotne odtworzenie dźwięku wysokiej jakości - o doskonałej dynamice, szerokim paśmie przenoszenia. Dzięki technologii cyfrowej produkcja nośników dźwięku stała się tańsza, a użycie wygodniejsze. 

Dziś, w początkach wieku XXI widzimy początek kolejnej rewolucji - zmiana kanału dystrybucji ze sprzedaży płyt, do dostarczania muzyki Internetem. I będzie to rewolucja nie mniej znacząca, ponieważ wymusi ona nie tylko lepszą dostępność nagrań i niższe ceny, ale także umożliwi dostęp do rynku mniejszym podmiotom - małym studiom nagraniowym, samodzielnym artystom. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce zmaleje znaczenie wielkich korporacji bazujących na dość ubogiej ofercie, za to wspomagających się intensywną promocją. W zamian uzyskamy dostęp do szerokiej oferty nagrań artystów z całego świata, gdyż koszt dotarcia do odbiorcy przestanie być znaczącym czynnikiem.